|
Barbara Kiereś
Katedra Pedagogiki Rodziny
Instytut Pedagogiki
Wydział Nauk Społecznych KUL
Tolerancja w wychowaniu dzieci i młodzieży
(Refleksja nad istotą zagadnienia)
W klasycznej teorii człowieka problem tolerancji rozpatruje się
w ramach aretologii, czyli teorii cnót (gr. arete, łac. habitus,
polskie cnota). Tolerancja jako dzielność moralna jest cnotą
społeczną z grupy cnót miłości społecznej, czyli solidarności.
Słowo tolerancja ma pochodzenie łacińskie (tolero, -are) i
oznacza - znosić coś cierpliwie, być wyrozumiałym. Wobec czego?
Wobec b ł ę d u. Czym jest błąd? Jest on nieświadomym wzięciem
fałszu za prawdę i w konsekwencji zła za dobro. Przyczyną błędu
są rozmaite podmiotowe i przedmiotowe uwarunkowania poznania
ludzkiego (brak sprawności poznawczych, nieuwaga, złożoność
przedmiotu, kontekst zewnętrzny itd.). Błąd zatem nie ma
przyczyny celowej - nikt nie chce błądzić, a więc zdarza się
poniekąd przypadkowo, dlatego błądzący nie ponosi bezpośrednio
winy za błąd. Stąd tolerancja. Warunkiem jednak tolerancji jest
rozpoznanie prawdy. Prawda wytycza granice tolerancji wobec
ludzkich opinii, poglądów, postaw czy zachowań. Prawda pozwala
na wyrozumiałość dla błędu, ale nie pozwala na tolerancję dla
fałszu, dla kłamstwa, zła, czy zawinionej brzydoty. Nie może być
tolerancji dla tego, co narusza prawdę, a więc dla sceptycyzmu,
relatywizmu, czy irracjonalizmu.
Dziś bardzo dużo mówi się o tolerancji, obserwuje się swoistą
ideologię tolerancjonizmu. Tolerancję konfrontuje się i
przeciwstawia takim zjawiskom społecznym, jak nacjonalizm,
szowinizm, fundamentalizm religijny, ale także nieuznawanie
innych postaw życiowych i poglądów na świat. Wynika z tego, że
winniśmy być tolerancyjni wobec innych ras, narodów,
cywilizacji, wobec ludzi chorych, kalekich, czy wobec dewiacji.
Zmienia się zatem sens słowa tolerancja, ponieważ to, że ktoś
np. posiada odmienny kolor skóry nie jest skutkiem błędu, lecz
czymś, co jest z natury. W ten sposób powinniśmy rozważyć np.
wyrozumiałość wobec osoby chorej, gdzie choroba jest złem, które
nachodzi człowieka nie z jego winy, podobnie jego poglądy na
świat (np. religijne) są uwarunkowane cywilizacją, w której
żyje; też poniekąd są czymś niezawinionym przez niego, nawet,
jeśli są błędne. Ideologia tolerancjonizmu prowadzi do bardzo
dużego zamieszania, bo w końcu stawia nas przed wymogiem
tolerowania czegokolwiek. W związku z tym zmienia się sam sens
słowa tolerancja, a także wypacza się całkowicie sens zasad
współżycia (współbycia razem).
Jak zwracają uwagę znawcy problemu tolerancji, ideologia
tolerancjonizmu związana z bezwzględnym wymogiem akceptowania
każdej odmienności staje się a rebour nietolerancyjna, bo
bezwzględnie wymaga akceptowania także fałszu tkwiącego w
cudzych poglądach i zła obecnego w działaniu, czyli prowadzi do
powszechnego relatywizmu i ostatecznie anarchizmu społecznego W
związku z tym „drugim dnem” ideologii tolerancjonizmu należy
spytać, skąd ta ideologią się wzięła? Głoszą ją dziś - co
zauważają znawcy tego problemu - socliberałowie, jest ona
związana z socjalizmem liberalnym, który w filozofii przyjmuje
postać postmodernizmu, a na gruncie teorii wychowania -
antypedagogiki. Czemu przeciwstawia się socjalizm liberalny?
Przeciwstawia się on socjalizmom totalitarnym, takim jak:
komunizm, nazizm, faszyzm, które niosły z sobą ideologię
nienawiści do każdego, kto nie spełniał ich kryteriów
społeczeństwa, i tak np. w komuniźmie było to kryterium klasowe,
dowolnie (dialektycznie) stosowane: kto aktualnie nie odpowiadał
ideologii partii, ten był wrogiem ludu; w naziźmie było to
kryterium rasowe, kto nie spełniał kryterium bycia aryjczykiem,
ten nie był człowiekiem, i analogicznie w faszyzmie było
kryterium przynależności do partii faszystowskiej i głoszenia
jej ideologii. Podsumowując, ideologia nienawiści i cywilizacja
śmierci wyrasta z socjalizmów totalitarnych. W Polsce mówi się o
tzw. transformacji ustrojowej, która polega na zmianie życia
gospodarczego (liberalizm gospodarczy, wolny rynek) i
społecznego (demokracja wielopartyjna). Jest to jednak
transformacja pozorna, ponieważ liberalizm jest nadal
socjalizmem; redukuje on życie ludzkie do konsumpcji materialnej
i dąży do opanowania świata (globalizm), stosuje technologię
społeczną, poprzez którą - w obecności haseł gloryfikujących
wolność człowieka - jednocześnie wolność tę odgórnie
zagospodarowuje, „produkuje” człowieka - monadę (odciętego od
relacji społecznych), nomadę (włóczęgę) i konsumenta. Jednym
słowem - w deklaracjach - istotę życia społecznego określa:
wolność (czyt. dowolność), pluralizm (indywidualizm) i
tolerancja, czyli relatywizm prawdy i dobra. Soc-liberaliści są
zdania, że nowa metoda, a więc indywidualistyczny liberalizm
jest właściwym sposobem budowania życia społecznego, a więc
również teorii wychowania, gdzie dominuje antypedagogika.
Czym jest antypedagogika w jej wersji liberalistycznej? Lansuje
ona styl życia społecznego całkowicie wolny od procesu
wychowania. W imię haseł: wolność i tolerancja (czyt. dowolność
i anarchia) zaleca ona tzw. nieingerujące towarzyszenie
wychowankowi, co ma mu pozwalać samemu kształtować własną drogę
życiową, dać mu prawo do autonomicznych decyzji, do asertywnego
(samoakceptującego) wyrażania siebie w świecie. W imię wolności
wychowanka w miejsce wychowania - tresury, zaleca się postawę,
której otwartość i życzliwość ma wyrażać zdanie: „Kocham cię
takiego, jaki jesteś”. Według antypedagogów tradycyjna,
restrykcyjna pedagogika była zamachem na wolność dziecka.
Lansowana dziś antypedagogika sprawia, że wielu wychowawców,
także rodziców naiwnie akceptuje konieczność tzw. opcji
wolnościowej, według której naturą człowieka jest wolność,
wolność rozumiana negatywnie, jako brak przeszkód w decyzjach i
działaniu dziecka oraz konieczność relatywistycznej tolerancji.
Antypedagogika przeciwstawia się liczącej ponad dwa tysiąclecia
pedagogicznej tradycji kulturowej, odrzuca tradycyjną - w jej
przekonaniu - totalitarną pedagogikę, by w jej miejsce
zaproponować taką, która nie jest zamachem na wolność
wychowanka. W tym miejscu jedynie zauważmy, że antypedagogika w
wersji liberalnej jest wymierzona nie w europejską tradycję,
lecz w pedagogikę wyrosłą z ideologii totalitarnych (faszyzm,
nazizm, komunizm), jest jedynie prostym odwróceniem i
zaprzeczeniem „urawniłowki”, wychowawczej - tresury, będącej
również antypedagogiką, tyle, że w wersji totalitarnej. Jest to
osobny problem. Odnotujmy, że pedagogiczna tradycja Europy to
grecka paideja - klasyczna pedagogika - która wypływa z
określonej koncepcji człowieka. Czym jest pedagogika klasyczna?
Według niej człowiek to „animal rationale” - zwierzę rozumne, z
czego wynika, że byt ludzki jest tworem przyrody i że zarazem
przyrodę transcenduje, przekracza dzięki rozumowi. Na
zwierzęcość człowieka składają się życie biologiczne
(somatyczne) oraz życie psychiczne, natomiast sfera jego
rozumności tworzy życie tzw. osobowe. To ostatnie przejawia się
w poznaniu, miłości, wolności, a także podmiotowości,
suwerenności i godności religijnej. Człowiek jest zatem osobą, a
sensem jego życia jest aktualizacja (urzeczywistnienie)
wymienionych potencjalności osobowych na tle poznanego i w
sposób wolny, lecz rozumny uznanego ostatecznego celu jego
życia. Inaczej mówiąc życie osobowe człowieka jest w możności, a
więc jest mu z a d a n e. Każdy rodzi się jako osoba, ale każdy
stoi przed powinnością budowania swego człowieczeństwa. Dokonuje
się ono poprzez wychowanie i samowychowanie. Rola wychowawcy
jest pomocnicza, kierująca i wspierająca. Wychowawca prowadzi
wychowanka do pełni człowieczeństwa, ponieważ rozumie on
człowieka i wie, jaki jest cel życia ludzkiego jako ludzkiego.
Pomińmy w tym miejscu pozostałe aspekty życia osobowego
człowieka - wychowanka, a przyjrzyjmy się jego wolności, właśnie
w kontekście tolerancji. Czym jest ludzka wolność? Człowiek nie
jest - jak głosi ideologia liberalistyczna leżąca u podstaw
antypedagogicznej wizji wychowania - wolnością. Człowiek jest
wolny - wolność jest mu z a d a n a i dlatego wymaga rozumnej
(celowej) realizacji. Istotę wolności określa akt decyzji, który
jest aktem a u t o d e t e r m i n a c j i w wyborze i
działaniu. Co jest polem ludzkiej wolności? Jest ona zawsze
wolnością d o r e a l i z o w a n i a d o b r a, a nigdy zła;
wolność wyraża się w rozumnym dążeniu do zła.
U podstaw wolności, aktu wyboru dobra przez wolę, leżą czynności
poznawcze, dzięki którym człowiek r o z p o z n a j e i p o r z
ą d k u j e d o b r o (jego różne rodzaje). Wolność bez wiedzy o
dobru jest dowolnością, czyli chaosem wyboru i działania.
Wychowanie jest koniecznym etapem życia człowieka, ponieważ z
racji niedoskonałości intelektu i woli młody człowiek nie zawsze
potrafi rozpoznać dobro właściwe oraz napotyka na przeszkody w
jego realizacji wynikające ze słabości woli. Powtórzmy: bez
wykształconego rozumu i ukształtowanej woli nie ma trafnych
(słusznych) decyzji, życie ludzkie jest skazane na przypadek, a
tam, gdzie króluje przypadek (chaos), tam nie ma wolności!
Ostatecznie więc wychowanie jest uczeniem dobrowolności ludzkiej
wolności, jest uczeniem dokonywania takich wyborów, które
budują, a nie niszczą człowieka, jest kształtowaniem w
wychowanku takiej sprawności, by „umiał chcieć” oraz by umiał
wybierać dobro właściwe. Wychowawca nie może pozostać obojętny
wobec zła, które wybiera wychowanek, jego obowiązkiem jest
nazwać to zło po imieniu, wskazać dobro i pomóc w jego
realizacji.
Przyjrzyjmy się sytuacji, kiedy wychowanie i wolność wychowanka
rozumie się jako usuwanie i brak przeszkód w działaniu, a
głównie ograniczeń kulturowych. Tu wychowanek sam decyduje o
tym, co jest prawdziwe czy fałszywe, co jest dobrem, a co złem.
Deprecjonowanie prawdy i dobra jest powiązane z równoczesną
absolutyzacją haseł pluralizmu i tolerancji - relatywizmu.
Prawda i dobro są jedynie czasową konwencją, indywidualnie lub
grupowo kreowaną na doraźne cele i korzyści. Tak rozumiana
tolerancja, właśnie jako przyzwolenie - w imię pluralizmu - na
wszystko nie ma nic wspólnego z miłością do wychowanka. Jest
tak, ponieważ zaciera ona różnice między dobrem a złem, między
tym, co buduje człowieka, a tym, co niszczy. Obowiązkiem
wychowawcy jest pomaganie wychowankowi w urzeczywistnianiu jego
człowieczeństwa. Wychowawca p r o w a d z i, ponieważ rozumie,
kim jest człowiek i dokąd zmierza, jaki jest ostateczny cel
życia ludzkiego. Warunkiem wypełniania tego zadania jest miłość
do wychowanka, która nakłada na niego obowiązek wskazania dobra
oraz wyznacza naturalną konsekwencję miłości - cnotę tolerancji
jako wyrozumiałości dla błędu. Tolerancja w wychowaniu ściśle
wiąże się z cnotą d ł u g o m y ś l n o ś c i, która daje siły
wychowawcy, chroni przed zniechęceniem. Długomyślność jest
najbliższa cierpliwości, uczy ona wychowawcę pracy z dalszą
perspektywą, usprawnia w nadzieję, że jego praca nie będzie
bezowocna, umacnia w przekonaniu, że „póki człowiek żyje,
zwątpić o nim nie wolno”.
Na zakończenie zauważmy, że rezygnacja z wychowania jako uczenia
dobra i celowości w działaniu niesie z sobą zagrożenie odgórnego
zagospodarowania wolności wychowanka przez idole społeczne,
które wskazują mu określone „dobra”. Młodzież z natury jest
żywa, spontaniczna, ale z drugiej strony młodzi lubią celowo
działać, lubią uporządkowanie, określoność. Wystawienie jej na
pastwę relatywizmu pcha ją w objęcia subkultur i sekt. Odnotujmy
jeszcze, że pojęcie tolerancji jako cnoty wyrozumiałości jest
dorobkiem tradycji łacińskiej, inaczej personalistycznej, gdzie
celem kultury jest każdy człowiek niezależnie od rasy, płci,
wykształcenia, pozycji społecznej itd. Personalizm uzasadnia
konieczność tolerancji, zaś kultura chrześcijańska, która
narodziła się w jego ramach, wskazując na drugiego jako
bliźniego (wszyscy ludzie jako dzieci Boże są sobie równi) daje
najpełniejsze jej wyjaśnienie. Ostatecznie więc miłość do
drugiego człowieka - bliźniego jest podstawą tolerancji, bez
niej tolerancja traci swój humanistyczny sens. Miłość jest
podstawą, zaś prawda o człowieku jest gwarantem realizowania jej
w życiu społecznym.
Bibliografia:
1. Bednarski F. W., Wychowanie młodzieży dorastającej, Rzym
1996.
2. Jaeger W., Pajdeia, tłum. M. Plezia, T. I, Warszawa 1963, T.
II, Warszawa 1964.
3. Koneczny F., O cywilizację łacińską, Lublin 1996.
4. Kowalczyk St., Liberalizm i jego filozofia, Katowice 1995.
5. Kowalczyk St., Wolność naturą i prawem człowieka, Sandomierz
2000.
6. Krąpiec M. A., Ja - człowiek, Lublin 1974.
7. Krąpiec M. A., Natura ludzkiej wolności, w: Człowiek w
kulturze 9 (1997), s. 21-33.
8. Krąpiec M. A., O chrześcijańską kulturę, Lublin 2000.
9. Król - Fijewska M., Stanowczo, łagodnie, bez lęku, Warszawa
1993.
10. Legutko R., O tolerancji, w:Religia a sens bycia
człowiekiem, red. Z.Zdybicka, s.113-135
11. Maryniarczyk A., Czym jest ludzka wolność, w: Pedagogia
Christiana 3 (1999), s. 5-18.
12. Robaczewski A., O cnotach i wychowaniu, Lublin 1999.
13. Śliwerski B., Szkudlarek T., Wyzwania pedagogiki krytycznej
i antypedagogiki, Kraków 1991.
14. Wilk J., Miłość wychowawcza tajemnicą skuteczności, w:
Współczesny wychowawca w stylu księdza Bosko, red. J. Wilk,
Lublin 1998, 123-145. |
|